Roman

Roman

środa, 12 marca 2014

[16] Aktywność istot pozaziemskich na terenie Izraela

Kto w tej sytuacji okazał się bardziej miłosiernym?
Mściwa istota odgrywająca rolę miłosiernego Boga-Ojca, czy człowiek?



Słowo anioł nie odnosi się do uskrzydlonych, człekopodobnych istot,
lecz wywodzi się od hebrajskiego słowa mal'ach - poseł;(także greckiego angelos  - posłaniec).

Do mieszkającego w Sodomie Lota przybyło dwóch posłańców (jak czytamy w Biblii o pięknych licach), wysłanych przez Enlila/Jehowę, którzy i jego zaznajomili z planem zniszczenia miast, jaki opracowali ich dowódcy. Także Lot był więc wtajemniczony w mordercze plany gigantów dotyczące "grzeszników", "o bezczelnych twarzach i o twardych karkach".

Co za paradoks! Upadłe istoty, które zdradziły swego Stwórcę i zbuntowały się przeciw jego Niezmiennym Prawom karzą ziemskie, mniej rozwinięte duchowo istoty za to, że te żyją w grzechu; istoty, które same stworzyły w swoich laboratoriach "na swój obraz i na swoje podobieństwo" z pomocą inżynierii genetycznej.



Tak wyobrażał sobie artysta dwóch aniołów (bez skrzydeł) wyprowadzających Lota w góry;
z tyłu żona Lota, której ziemskie ciało wyparowało.
Na obrazie nie widać córek Lota...

... które po ocaleniu w jaskini, przez dwie noce upijały ojca winem
i kopulowały z nim i poczęły i urodziły synów
(o czym dowiadujemy się z Księgi Rodzau, 19: 33-36).
 Tak powstał ród Moabitów
(hebr. mo - z; ab - ojciec; mo'ab - z ojca).

Zacharia Sitchin zapewnia, że przekazy sumeryjskie są bardzo dokładne. Słowo, które tłumacze tłumaczyli jako sól odnosi się do pary wodnej. Żona Lota nie zamieniła się w słup soli, który turyści oglądają dzisiaj odwiedzając w Izraelu Morze Martwe, lecz z powodu radioaktywnego podmuchu jej ciało wyparowało.


W Akkadzie, Nergala nazywano Ara. Był on bogiem mocnym czyli - używając dzisiejszego języka - dowódcą oddziałów szturmowych. W eposie sumeryjskim pt. Ara - można przeczytać o jego planie: "Oto co uczynię: ludzie znikną, a ich dusze wyparują". Ten rodzaj częstotliwości kojarzy mi się z transmisjami lunarnej (też mściwej) bogini o imieniu Allilah, zwanej dziś Allahem (r.m.), ale nie z przekazem kochającego swoje stworzenia Stwórcy, którego atrybutem są między innymi mądrość miłosierdzie.

W trakcie eksplozji bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki, widziano ludzi, którzy nie zdążywszy osłonić się przed podmuchem twardego promieniowania, po prostu wyparowywali. Żonie Lota też nie udało się dotrzeć w góry, które w takiej sytuacji służą jako naturalny schron atomowy.

Żona Lota (Charles Dickinson)

Wielu badaczy twierdzi, że oprócz Sodomy i Gomory zniszczono tam także inne miasta, które dziś znajdują się pod wodą Słonego Morza (hebr.: jam ha'melach), zwanego dziś Morzem Martwym. Po tym potwornym ataku nuklearnym doszło do rozerwania gruntu po południowej stronie morza, co doprowadziło nie tylko do zatopienia miast, lecz także do utworzenia się nowych terenów po południowej stronie morza. Jak pamiętamy - opierając się na źródłach sumeryjskich - syn Marduka przyłączył się do koalicji Enlila i wydał rozkaz użycia broni jądrowej: "Stał syn Marduka na brzegu morza, a wiał zły wiatr i ogień palił całe wybrzeże".

W prawdzie skrajnie konserwatywni uczeni podejrzewają postępowych badaczy, że ci cierpią na denikitis, to jednak badania archeologiczne udowadniają, że w roku 2040 p.n.e. miasta wzniesione wokół tamtejszego jeziora (zwanego dziś Morzem Słonym lub Martwym) znikły nagle z powierzchni ziemi, a wokół notuje się radioaktywność. Oprócz aktu zemsty ze strony Enlila/Jahwe, celem tego ataku jądrowego było przejęcie kosmodromu na Synaju. Enlil chciał za wszelką cenę powstrzymać Marduka. Nie ma wątpliwości, że kierowały nim również inne przesłanki, do których nie dotarli jeszcze sumerolodzy trudniący się odczytywaniem tekstów z sumeryjskich tabliczek.



Sitchin  w San Lorenzo Tenochtitlan
Museo Nacional de Antropología w México City
Gigantyczne głowy starożytnych astronautów o negroidalnych rysach
* * * * * * *

Z początkiem czerwca 2012 roku na Antarktydzie udało się dokonać zdumiewającej obserwacji. Na zapisie wideo z kamery znajdującej się w pobliżu bieguna południowego widać świetlisty obiekt, którego - jak na razie - nie udało się zidentyfikować. Jak zapewniają naukowcy, nie jest to ani Słońce, ani Księżyc. Z pewnością nie jest to także żadna odbijająca światło planeta naszego układu słonecznego. 
Czyżby planeta Anunaków - Nibiru - zbliżała się ku Ziemi zgodnie z proroctwami?

Zacharia Sitchin w Watykanie z prof. Malachi Martinem,
który potwierdza:
“…ciało niebieskie zwane Planetą X jest rzeczywistością i zmierza w kierunku Ziemi.
Gdy obserwujemy niebo czerwony krzyż pojawia się tuż przed pojawieniem się Planety X…”
Zapytany o miliony ludzi, którzy mogą zginąć w chwili kolizji obu planet odpowiedział:
- Tak, to prawda, a może być nawet jeszcze gorzej…”
A JA RADZĘ: NIE WPADAJMY MIMO WSZYSTKO W PANIKĘ! [RN]

Myślę, że książki Sitchina należy czytać, zaś myśleć należy samodzielnie
(choćby ze względu na to, że miał on kontakt z klanen Rockefellerów i z Watykanem)

Na Synaju aż do dziś można napotkać na skały pokryte ciemnym pyłem w wyniku tej potwornej atomowej eksplozji. Radioaktywny podmuch skierowany na północ Mezopotamii zniszczył całkowicie życie, co doprowadziło do upadku sumeryjską cywilizację, ale i to nie stanowiło końca tych demonicznych aktywności. Po dzień dzisiejszy istnieją tajne organizacje współpracujące z tymi nie obliczalnymi w swej zapalczywości (jak to nazywa Biblia) istotami. W zamian za usłużność najwyżsi rangą w tych organizacjach (kapłani, wielcy mistrzowie, eminencje, ekscelencje i tym podobni dygnitarze) chwilowo pławią się w swoich pałacach i wytwornych rezydencjach w luksusach i manipulują skutecznie pozostając w cieniu bankami i rządami. Czarna arystokracja i ich poplecznicy, oligarchowie, multimiliarderzy i trylionerzy, elita upadłych dusz żyjących z jednego wcielenia na drugie nie biorąca w ogóle odpowiedzialności na siebie za swoje czyny - oczywiście jak dotąd. Ale...

Czas karencji dobiega końca. Ten świat istnieje na kredyt i jest tolerowany. Jak uczą nas dzieje ludzkości (pod warunkiem, że chcemy się uczyć), będą oni zawsze pionkami i dłużnikami istot astralnych żyjącymi w hipnotycznym transie i zapłacą cenę za służenie obcym bogom [hebr.: awodá zará]. 

Czarna szlachta Europy
Rody, które nadal rządzą



Struktura ziemskiej władzy nad naszym światem

Oni kontrolują ceny złota, nafty i diamentów

Ich logika jest prosta:
Nie jest istotnym  c o  jest prawdziwe, lecz to, co jest postrzegane jako prawdziwe.

Ta sama szkoła myślenia z innej strony:

Stalin:
To nie istotne,  k t o  głosuje. Ważne, kto liczy głosy; albo:
Śmierć jednego człowieka to tragedia; milion ludzi - to statystyka.

Czarna szlachta jak. m.in. ród Savoy
nadal należy do kręgu trzymającego władzę


Ci, którzy niosą w sobie geny istot pozaziemskich i z tej przyczyny uzurpują sobie prawo zarządzania światem, nosiciele błękitnej krwi, wybrańcy "bogów", czarna arystokracja. Słowo arystokracja wywodzi się z greckiego ἀριστοκρατία aristokratia i od wyrazów ἄριστος aristos  - "najlepszy” + κρατέω krateo „rządzę”; w wolnym tłumaczeniu: najlepiej nadający się do rządzenia innymi). Do tych kręgów historycy zaliczają: dynastię Guelph z Wenecji, najstarszą dynastię europejską, znaną dziś jako dynastia Windsorów panująca oficjalnie lub nieoficjalnie Brytyjską Wspólnotą Narodów, dynastię Savoy (Włochy/Watykan,UE), ród Wettin (Belgia/UE), dynastię Bernadotte (Szwecja i Norwegia), dynastię Bourbonów, która ma niezwykle rozbudowane drzewo genealogiczne (kontroluje poprzez swoje wpływy m.in. we Francji Unię Europejską), dynastię cesarską Braganza z Portugalii (UE/Brazylia), dynastię Grimaldi (Monako), dynastię Habsburgów (Austria/UE) dynastię Hanover (Niemcy/UE), dynastię Hohenzollernów (Niemcy/UE), dynastię Wittelsbach (Niemcy/UE), dynastię Württemberg (Niemcy/UE), dynastia Sachsen-Coburg-Gotha (Niemcy, Wielka Brytania, Bułgaria), serbski ród książęcy Karađorđevićów, dynastię Liechtenstein, dynastię Nassau (Luksemburg), dynastię Oldenburg (Dania), dynastię Orange (Holandia) i dynastię Zogu (Albania)".

* * * * * * *

Wróćmy do tragedii sumeryjskiej. Jeden atomowy cyklon i cywilizacja zniknęła pozostawiając za sobą "stosy martwych ciał". Minęły tysiące lat zanim następna cywilizacja pojawiła się na terenach Mezopotamii. 
- Dziś jedno jest pewne - pisze Laurence Gardner - a mianowicie to, że oryginalne zapisy mezopotamskie były spisane jako historia, a nie jako legendy, czy mity. Te dzieje w późniejszych latach zostały przepisane na nowo posłużyły jako materiał na jakim wyrosły różne sekty religijne - najpierw judaizm, a później chrześcijaństwo. Wypaczone dogmaty - nowa, oficjalna historia, były tak różne od oryginalnych źródeł, że dawne relacje pochodzące z pierwotnego źródła znalazły się w teczce "MITOLOGIA". Tak oto powstała obowiązującą historia nowożytna.

Nefilim - istoty upadłe - zrobiły to same sobie! W swej zapalczywości zmazały z mapy świata założoną przez siebie kolonię; - kulturę, która trwała przez wieki. Współcześni ludzie również podejmują pochopne decyzje posługując się broniami masowego rażenia oraz takimi, które mogą spowodować nieoczekiwane, nieprzewidziane konsekwencje.

Z ziemskiego punktu widzenia od tamtych dni minęło już 4 tysiące lat. To przecież tysiąclecia... Dla gigantów Anunaków, z planety Nibiru minął tylko rok pozaziemskiego czasu. Fakt, iż pojawili się oni ponownie na terenie Izraela świadczy o zaistnieniu specyficznej, ważnej z ich punktu widzenia sytuacji. Dla nich ważnym jest dajmy na to założyć od nowa tutaj swoją bazę, a wówczas zapewnią ludziom, którzy będą z nimi współpracować złote góry, honory i miejsce pośród bogów. Ważne to dla nas, ponieważ nadszedł czas rozróżniania pomiędzy Stwórcą a upadłymi istotami i ich interesami.

Stwórca dał nam wolność wyboru, dlatego wybór jest indywidualnym aktem wywodzącym się ze stanu uważności i świadomości albo też ignorancji i samowoli. Żyd lub nieżyd, katolik, protestant, mormon, satanista, czy ateista - ten temat przestaje tu być istotny. Skończył się sen. Jesteśmy wolnymi kosmicznymi istotami i możemy świadomie wybrać i doznać w naszym wnętrzu tego, co wybraliśmy. Doznanie to częstotliwość, wibracja, fala. Doznanie nie jest materią (nie taką jaką znamy). Nadszedł czas, aby sobie to uświadomić.

W tym miejscu pragnę też zwrócić uwagę na to, że zło jakie wyrządzają nam demoniczne siły i służące im ziemskie tajne bractwa i zakony w zamian za wygodne życie w materii, jest nikłą szkodliwością czynu porównując je z naszą ignorancją w stosunku do rzeczywistości i niechęcią do zwalczania zła w sobie samych.

Przecież, gdy wyplenimy zło z siebie, demonicznym siłom nie będzie łatwo podporządkować nas sobie posługując się prawem rezonansu, gdyż nasza częstotliwość będzie się znacznie różnić od częstotliwości używanej przez demony transmitujące swoje przekazy. Zamiast więc widzieć w nich wrogów i walczyć przeciwko nim jak zadziorne mrówki przeciwko słoniom, gdy tylko zmienimy naszą częstotliwość na różniącą się od ich częstotliwości i gdy poszerzamy naszą świadomość, a o to w życiu chodzi: 
  1. stajemy się dla nich ciężkostrawnym pokarmem, bydłem naziemnym - jak nas nazywają - ale teraz już bydłem, które nie potrzebuje i nie życzy sobie pasterza odzianego w babilońskie lub chaldejskie szaty;
  2. dajemy im w ten sposób bezinteresownie pozytywny przykład jak powinno wyglądać życie prowadzone zgodnie z wolą naszego duchowego Stwórcy, a nie astralnego genetyka.
Kapłani voodoo i kapłan Karol Wojtyła






Kapłani zawsze nienawidzili i nadal nienawidzą prawdziwych proroków;
boją się utraty władzy nad ludzkimi umysłami

Ta maniakalna tendencja do koronowania własnej głowy




Dlaczego tyle systemów wiary?
Ludzie nie słuchają Wewnętrznego Głosu

Osobiście nie widzę innej drogi oprócz tej, na której z premedytacją zmieniamy częstotliwości na planie duchowym,  co spowoduje zmianę naszego promieniowania.
Tak jak istoty te przed potopem i zaraz po potopie nie były zdolne stworzyć dla siebie, ani dla ludzi którzy im służyli godnego życia w spokoju, bez wojen i cierpienia, tak też i dziś nie są w stanie stworzyć dla nas doskonałego świata zabiegając li tylko o swoje własne interesy. Tu w naturalny sposób nasuwa się konkluzja: żadna siła z zewnątrz nie będzie w stanie nam pomóc dopóki nie zjednoczymy się jako ludzkość, co w naturalny sposób doprowadzi do stanu świadomości zwanego pokojem na ziemiPokój bowiem jest stanem świadomości, a nie wynikiem podpisania przez dwa rządy paktu o nieagresji. Żaden mesjasz, zbawiciel czy odkupiciel nie zstąpi z nieba na Ziemię. Nie pojawi się  znikąd, bowiem zbawienie może pojawić się tylko od wewnątrz - proces świadomie rozbudzony w nas samych tęsknotą za normalnością płynącą z głębi duszy. Pomóc możemy w zainicjowaniu tego procesu tylko temu człowiekowi, który nas o pomoc prosi.

Powróćmy znowu do dni Abrahama, który po wyżej opisanym wielkim nieszczęściu udał się pospiesznie na południe i tam Sara w podeszłym już wieku wydała na świat Icchaka, nosiciela zmutowanych genów. Icchak był ojcem Jakuba, który otrzymał nowe imię - Izrael (hebr.: miejsce, gdzie rządzić ma Bóg). Tym imieniem nazywało siebie plemię sumeryjskie. Kabaliści rozkładając słowo Is-ra-el, czytają ten zestaw wyrazów (a dla nas sylab), jako "jest Ra" - "jest bóg Ra" (jako słońce) i -el, jako Bóg. Ra jest Słońcem (z czego nie wynika, że ta istota jest sercem wszechświata - Pracentralnym Słońcem).  Posługując się innym kluczem, Israel (is-ra-el) oznacza miejsce, w którym będzie rządził Bóg Żywy, prawdziwy, jeden jedyny.
Czy te odczyty odpowiadają prawdzie, czy nie, jest drugorzędną sprawą. (RA - to po hebrajsku zły; ten, który udaje dobrego). Dla nas istotnym jest to, że po raz drugi w historii Bliskiego Wschodu, giganci pojawili się "na swoim" terenie, aby zadbać o swoje interesy, a drastyczne wydarzenia w ostatnich latach, mogą świadczyć o tym, że tak jest naprawdę.

Ponad trzydzieści pięć pokoleń plemienia sumeryjskiego, nazywającego się Bnej Israel - "Synowie Izraela", przekazywali z pokolenia na pokolenie  opowiadania o wydarzeniach z minionej epoki. Koniec końców zebrała się dość duża ilość tych opowiadań, które zostały spisane w języku hebrajskim i od tego momentu zaczyna się historia Izraelitów, historia niejasna, ale jednak historia.  
Historyk to badacz, który opisuje wydarzenia przez pryzmat swojej świadomości (ang. his - jego; story - opowiadanie). 
To, co do tej pory czytaliście, to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej, to tylko początek skrupulatnych badań bogatych źródeł historycznych, wykopalisk archeologicznych m.in. tabliczek sumeryjskich. Ani jeden z tych badaczy nie twierdzi, że zebrał już wszystkie fakty dzięki, którym można by z całą pewnością odtworzyć całą przeszłość lub dzieje wczesnosumeryjskie.

Artur D. Horn ustąpił z funkcji profesora antropologii biologicznej Uniwersytetu Kolorado, gdy zdał sobie sprawę z faktu, że ogólnie przyjęta teoria pochodzenia człowieka (którą wykładał) "jest nonsensem jeśli nie weźmie się pod uwagę ingerencji istot pozaziemskich w rozwój ludzi na Ziemi".


Humanity's Extraterrestrial Origins: ET Influences on Humankind's Biological and Cultural Evolution

(Pozaziemskie pochodzenie ludzkości )

Arthur David Horn & Lynette Anne Mallory-Horn 


"Wiedza, którą dziś posiadamy i analizujemy mogła ulec pewnym zniekształceniom, w niektórych przypadkach nawet rozmyślnie fałszowana nawet przez samych Anunaków (oni nigdy nikomu nie powiedzieli, że nie są bogami - przyp.RN). Jednak starożytne dzieje są bardzo bliskie prawdy, którą dziś możemy już pojąć."

Niektórzy "racjonaliści" odrzucają wiedzę pochodzącą sprzed prawie 5 tysięcy lat, albowiem uznają ją za mało realną. Pomyślmy jednak jak wygląda nasz świat w oczach uduchowionych cywilizacji kosmicznych albo tych, które mają już za sobą proces upadku i świadomie wracają do duchowego źródła...

Czy nasz świat za 5 tysięcy lat będzie realnie wyglądać dla ludzi żyjących w przyszłości. Jak zareagują nasi ziemscy potomkowie, gdy dowiedzą się, że ich przodkowie świadomie (?!) niszczyli setki ton żywności rocznie, tylko aby nie dopuścić do obniżenia ich ceny rynkowej, a w tym samym czasie, na tym samym globie tysiące istot ludzkich umierało z głodu. Gdy dowiedzą się, że państwa, które najwięcej mówiły o pokoju produkowały i handlowały śmiercionośnymi broniami, a jednocześnie były zadłużone w prywatnych bankach na sumy wynoszące tryliony ówczesnych środków płatniczych, za energię trzeba było płacić, wojna była zalegalizowana i "konwencjonalna", ale karano ludzi za obrażanie uczuć innych osób, alkohol był powszechnie dostępny i reklamowany, ale człowiek, w kieszeni którego stróże prawa znaleźli skręta marihuany był uznawany za przestępcę i karany. Minionym światem  panowało kilkanaście klanów, a miliardy ludzi starały się w takich warunkach zrobić karierę... Czy taki stan rzeczy wyda się naszym potomnym realny? Bardzo ważnym jest, aby pamiętać, że nie należy mieszać pojęć. Astronauci i genetycy z innych planet i wymiarów to jeden temat, a Stwórca Wszechrzeczy, to inny temat.

Sitchin podkreślał, że: "Sumerom nie było początkowo łatwo napisać prosto z mostu, o pierwszych koloniach założonych na ziemi przez astronautów z innego świata. Mimo wszystko w pismach sumeryjskich znajdujemy informację potwierdzającą ten fakt iż działo się to 432 000 lat temu. Od samego początku Sumerowie przekazywali wciąż tę samą informację: "din gir z planety Nibiru zeszli na Ziemię". Słowa din gir - to sprawiedliwi z latającego obiektu. (Beit din to po dziś dzień po hebrajsku dom sprawiedliwości; gmach sądu ).

W 1909 roku, Fredrik Soddy - laureat nagrody Nobla - napisał: "Wierzę, że w przeszłości istniały już cywilizacje znające energię jądrową i że doszło do ich samozniszczenia na skutek niewłaściwego użycia tej energii".

Adwokat i badacz - William Bramley - w swojej książce p.t. Bogowie Edenu napisał"Ludzie wydają się być niewolniczą rasą wegetującą na dalekiej planecie w małej galaktyce. Jako taka, rasa ludzka służyła kiedyś jako siła robocza pod panowaniem pozaziemskiej cywilizacji i pozostaje w jej mocy do dziś. Aby utrzymać kontrolę nad swoją własnością i zachować Ziemię jako pewnego rodzaju więzienie, ta pozaziemska cywilizacja ("dozorcy") wznieca niekończące się konflikty między ludźmi, popycha ich do duchowego upadku i tworzy na Ziemi warunki trwałej materialnej biedy. Ta sytuacja trwała i trwa do dziś".

David Icke - angielski pisarz i wykładowca: "Podsumowując można stwierdzić, że (ta) rasa powstała z krzyżówek dynastii [hybryd <królewsko>-gadzio-ludzkich]. [...] W świecie antycznym była skupiona na Bliskim i Środkowym Wschodzie i przez tysiące lat stopniowo poszerzała swoje wpływy na całą Ziemię [...] tworząc rzekomo-religijne instytucje służące psychicznemu i uczuciowemu zniewoleniu mas i popychaniu do wojny jednych przeciw drugim".
Panująca obecnie sytuacja na Bliskim Wschodzie monitorowana i manipulowana przez Watykan - to najlepszy przykład. 

Inny badacz, R. A. Bulay: "Człowiek przez tysiące lat był tak programowany, żeby odrzucił prawdę dotyczącą jego pochodzenia. Amnezja została mu aplikowana jako środek uspokajający. Bezmyślnie przyjęliśmy interpretację historii, propagowaną przez kastę kapłanów i akademików".

Dziennikarz Charles H. Fort, jeden z najwybitniejszych badaczy XX wieku napisał: "Myślę, że stanowimy czyjąś własność, należymy do czegoś...Planeta Ziemia była kiedyś ziemią niczyją a inne światy prowadziły tu swoje badania i zakładały swoje kolonie; potem wałczyły o terytoria i kolonie, które stały się ich posiadłościami. Obecnie jesteśmy nadal czyjąś własnością".

Allen P. Alford: "Każdy mógł twierdzić, że jest Jehową albo Jezusem, jednak grupa bogów nie miałaby z tego wiele pożytku, gdyby tak po prostu objawiła się ludzkim masom". [Oto trafna odpowiedź na pytanie: skoro kosmici istnieją, to dlaczego nie wylądują po prostu na trawniku przed Białym Domem w Waszyngtonie albo przed budynkiem izraelskiego parlamentu w Jerozolimie?].


Jerozolima - miasto pokoju?
"Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani!" 
(Mt 23, 37; Łk 19, 42)


Alford: "Informacja o ich (kosmitów zwanych "bogami") powrocie na Ziemię powinna być rozpowszechniana na zasadzie wtajemniczenia dla nielicznych światowych przywódców. Możemy wierzyć, że życie toczy się jak zwykle utartymi torami, jednak w rzeczywistości nasze życie toczy się zgodnie z nowym politycznym planem. Ich obecność mogą sygnalizować niewytłumaczalne wydarzenia, gwałtowne zmiany w liniach politycznych państw albo wybuchy wojen, których przyczyny trudno zrozumieć".
[Pomyślmy przez chwilę jak wygląda przez ten pryzmat widzenia sytuacja powstała na Ukrainie...].

W lipcu 2013 pojawiła się w internecie nie zweryfikowana na razie wiadomość o rzekomym pojawieniu się Marduka w Afryce. Bill Clinton, George W. Bush oraz Barack Obama odczuli nagłą potrzebę odwiedzić Czarny Ląd. Jakaś wiadomość, jakiś impuls musiał być tego przyczyną. Do spotkania z Mardukiem miało dojść albo na terenie Senegalu, albo Tanzanii.


Marduk.
Czy to jemu służą nosiciele jego genów po dzień dzisiejszy?
Czy to się w głowie nie mieści?

http://ufosightingshotspot.blogspot.com.au/2013/07/annunaki-king-marduk-la
nds-in-africa.html?showComment=1373321627724 albo tu:
http://talbot.nowyekran.pl.nowyekran.net/post/95398,tajemnicze-spotkanie-obamy-clintona-i-busha-w-afryce

Taka wizyta trzech amerykańskich prezydentów na kontynencie afrykańskim w tym samym czasie stanowi precedens w historii i wymaga wyjaśnienia, którego jak dotąd media nie otrzymały. Prezydent Barak Obama przedłużył swój pobyt do 72 godzin w Senegalu. Były wysokiej rangi analityk z CIA, Ray McGovern twierdzi, że Obama miał wycofać się z obietnic wyborczych, bo bał się, że skończy jak John F. Kennedy. W Tanzanii doszło do "przypadkowego" spotkania byłego prezydenta George'a W. Busha z obecnym prezydentem Obamą. Do spotkania (przypadkowego?) z byłym prezydentem Billem Clintonem doszło nieco wcześniej w Senegalu... Wszystko to wygląda bardzo dziwnie... Czy trzej amerykańscy prezydenci przybyli do Afryki po to, aby oddać hołd władcy świata, który objawił się tylko wybranym wtajemniczonym, co przewidywał cytowany wyżej Alford? Celowa dezinformacja czy też przecieki z dobrze poinformowanych służb specjalnych?



William Jefferson „Bill” Clinton 

George Walker Bush 

Barack Hussein Obama II



Struktura trzymających władzę "kręgów wtajemniczonych"
służących istotom pozaziemskim

Z kręgów dobrze poinformowanych pochodzą wieści, że "obcy władca" z przeszłości powrócił z między wymiarowej planety Nibiru na swoje włości...

Tutaj pozwalam sobie wrócić do spostrzeżeń Alforda: "Drastyczne zmiany zachodzące błyskawicznie w świecie arabskim zakamuflowane nazwą "arabska wiosna", stanowią wyraz woli owego tajemniczego kogoś/czegoś. Zmiany w polityce zagranicznej na osi Waszyngton - Jerozolima mogą o tym świadczyć." I dalej: "Zmiany ukierunkowania politycznego w różnych państwach lub gwałtowne wybuchy bratobójczych wojen lub między państwami, których przyczyny, trudno zrozumieć, a także wydarzenia, które nie powinny występować, a trudno je wyjaśnić wskazują na obecność, tego kogoś na naszym globie." [Gwałtownie powstała sytuacja n Ukrainie nie jest kwestią przypadku].

Przeanalizujmy, co tu zostało powiedziane: uczucie zawsze wyprzedza myśl. Myśl zawsze wyprzedza czyn; przyczyna i skutek, akcja i reakcja; siew i żniwa. Zastanówmy się z jakiej przyczyny ludzie oczekują przybycia Zbawiciela przez tysiące lat. Ponieważ istota zainteresowana odegraniem roli zbawcy wysłała najpierw impuls, impulsem wywołała reakcję w duszach i w ludziach rezonans na wysłany przez nią impuls. Jakim motywem mogła kierować się ta istota? Na przykład rządzą władzy, chęcią opanowania umysłów niżej rozwiniętych istot, władania wedle swojej woli kosmicznymi braćmi i siostrami. Ci, którzy zgodzili się czcić tę istotę, zdradzili rodzaj ludzki, a zarazem Stwórcę. Służyć Stwórcy znaczy także służyć całemu Stworzeniu oraz istotom je zamieszkującym, a nie czczenie istoty opętanej chorobliwą rządzą władzy. W następnym etapie rozwoju wydarzeń istota ta odrzucająca kosmiczne prawa życia (Satana [ma wiele imion], m.in. Szatan, Lucyfer, Diabeł), wszczepiła ludziom myśl mającą wywołać specyficzny obraz - " itd...

Na przykład Talmud pełen jest tego rodzaju pobożnych życzeń. Muzułmanie czekają natomiast na Mahdiego i na stworzenie świata, a którym będą żyć pod jego rządami. Oni także przygotowują Muzułmanów pracujących nad tym projektem stworzenia odpowiedniej atmosfery i to nie tylko w krajach arabskich; np. na terenie UE mieszka już prawie 60 milionów muzułmanów zmieniających stanowczo i nieubłaganie oblicze Europy. Ich motto jasno i wyraźnie wypisane jest na transparentach stolicy Unii Europejskiej, w Brukseli, w Paryżu, Londynie, Amsterdamie i innych europejskich stolicach: "Islam opanuje świat!"; "Prawdziwy holokaust dopiero nadchodzi!"; "Piekło dopiero przed wami!". Nawet Watykan chwiejący się w posadach i gnijący od wewnątrz, nie zrezygnował jeszcze w swej rządzy opanowania świata i kontynuowania swoich rządów z Jerozolimy.

Dżihad, czyli Święta Inkwizycja w katolickim wydaniu; zakon Jezuitów, Opus Dei, zakon Rycerzy Maltańskich, naziści (którzy śpiewali: "Bo dziś Niemcy są nasze, a jutro cały świat..."), komuniści - bezbożnicy (którzy śpiewali: "Dziś niczym, jutro wszystkim my, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród" [...] "Ruszymy posad bryłę świata..."), mormoni, świadkowie Jehowy, scjentolodzy, Chiny Ludowe - wszyscy, którzy niosą na swych sztandarach i umieścili w swoich godłach pięcioramienną gwiazdę, nie ważne jakiego koloru, czerwonego lub żółtego, otrzymali ten sam mentalny impuls: "Zapanujcie nad materialny światem! Zapanujcie nad planetą Ziemią, weźcie ją w posiadanie!" i wierzą, że Zbawiciel przybędzie z zewnątrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz