Roman

Roman

poniedziałek, 23 września 2013

GRAWITACJA CZY SIŁA CIĄŻENIA?

XXI wiek.
Nadszedł czas ponownego przeprogramowania  naszych mózgów także gdy rozmawiamy dziś o fizyce takiej, jaką poczęstowano nas za młodu w szkole i co nadal jeszcze ma miejsce na większości uczelni. Dzięki badaniom zjawiska UFO okazało się bowiem, że istnieją silne pola grawitacyjne, w których nie obowiązują prawa naszego materialnego, holograficznego świata jaki znamy. Jeśli nadal chcemy obstawać przy swoim, że rzeczywistość to świat materii, jaki znamy, to przynajmniej wyobraźmy sobie, że jest ona przenikana polami grawitacyjnymi, w których prawa fizyki nam znane nie muszą obowiązywać.

Były czasy, gdy wolnomyśliciele zadawali sobie pytanie: znamy już prawa Newtona,..wspaniale, i co dalej? Następnie pojawił się Albert Einstein i znowu wolnomyśliciele zadali sobie pytanie:...i co dalej? Obecnie wchodzimy w wiek fizyki grawitacji i pytam: co czeka na nas w przyszłości? 

Inteligencja zadaje pytania. Ignorancja ogranicza i tworzy mrok niewiedzy. Najlepszym przykładem zawężania [przez apokaliptycznego Węża Starodawnego i plemię żmijowe, o istnieniu których uczył Chrystus (!)] horyzontu postrzegania rzeczywistości i świadomości jest t.zw. zasada ekonomii myślenia znana jako "brzytwa Ockhama". Jak ma wyglądać nauka, która posługuje się takimi pojęciami jak "pogranicze nauki" (z czego wynika, że nauka ma z góry wytyczone granice i że naukowcy są ograniczeni), "paranauka", "pseudonauka", "zjawiska paranormalne", "metafizyka" itp. "Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Pisma Świętego". Niestety do dziś oryginału tak zwanego Pisma Świętego nikt z wyznawców zasady ekonomii myślenia nie czytał i żaden niezawisły sąd na świecie na podstawie tak sfałszowanego materiału jakim są dzisiejsze biblie POD PACHAMI EMINENCJI I DYGNITARZY nie byłby w stanie wydać sprawiedliwego wyroku. Być może i takie podejście do nauki, która powinna być nieustannym, duchowym procesem rozwojowym jest okrężna drogą z powrotem do utraconego raju zdrowego rozsądku dla wszystkich "twardogłowych", którzy zadowalają się doczesnością - życiem w ludzkim ciele w i na materii. Do Koluszek można zajechać przez Murcki albo drogą wiodącą przez Rio de Janeiro, Kalkutę i Kyoto.

Wróćmy jednak do tematu grawitacji. Uczono nas, że chodzi tu o prawo magnetyzmu,  o prawo przyciągania ziemskiego, o siłę ciężkości, o ciążenie powszechne... Okazuje się jednak, że grawitacja stanowi fundamentalną siłę przyrody. Bez siły grawitacji pole zjednoczone, Pole Życia nie mogłoby istnieć, co jest zaprzeczeniem samym w sobie, bowiem ŻYCIE JEST. Podstawą istnienia każdego z nas jako formy życia jest program JA JESTEM ŻYCIEM. Trzeba sobie to tylko uświadomić  już o tym nie zapominać. Wtedy znowu będziemy mogli świadomie posługiwać się prawem grawitacji, a ono będzie nam służyć. Badanie kosmosu materialnego znajduje się jeszcze w powijakach. Wszechświat którego nie znamy, a który nazywamy "naszym wszechświatem" jest odzwierciedleniem Makro-wszechświata wraz z jego widzialnymi i niewidzialnymi wymiarami - eterycznymi, częściowo-materialnymi i materialnymi o różnych stanach gęstości. Nasi ziemscy uczeni twierdzą, że "nasz wszechświat" to zaledwie 4% całego Makrowszechświata. 96%, a więc pozostała reszta to wymiary, o których istnieniu nie mamy jeszcze mglistego pojęcia ze względu na chroniczne ignorowanie podstawowych praw natury.

Siła grawitacji przenika natomiast wszystkie wymiary utrzymując w całości Zjednoczone Pole Życia - Makrowszechświat. Grawitacja jest - jak mawiali mistycy - siłą Boga, który z jej pomocą utrzymuje swoje Stworzenie. Z jej pomocą Stwórca łączy ze sobą w Całość cztery podstawowe elementy - ogień, wodę, ziemię i powietrze. Bez tej siły nie istniałoby nic.
Tu nasuwa się więc słuszne pytanie:

CZY NADAL CHCEMY CIĄŻYĆ, CZY TEŻ CHCEMY
STAWAĆ SIĘ CORAZ LŻEJSI I GRAWITOWAĆ,
CZYLI SWOBODNIE PRZENIKAĆ?

Oczywiście gdy mówię lub piszę o Stwórcy Wszechrzeczy nie mam na myśli "boga" znanego nam z przeróżnych systemów religijnych (boga-genetyka, boga-astronauty, demiurga i reszty upadłych "aniołów"). Stwórca, który jest nadrzędną istotą duchową, który jest źródłem bezinteresownej miłości i mądrości nie potrzebuje hierarchii pośredników i kapłanów w dziwnych szatach. Ich czas dobiega końca bowiem ciążą na nich GRZECHY PRZESZŁOŚCI. Dzisiejsi fizycy zbliżyli się bardziej do Boga od nich, bowiem zrozumienie grawitacji prowadzi nas w wymiary, o których istnieniu nie mieliśmy dotąd pojęcia. M.in. właśnie zjawisko UFO zmusiło fizyków zadać sobie pytanie: skąd oni do nas przybywają? Oni przybywają do nas z sąsiedztwa, z wszechobecności, która jest naszym najbliższym sąsiedztwem (hebr.: szchina).

Siła to fala cząstek, w tym wypadku tak zwanych grawitonów, które - jak wierzą fizycy - są jedynymi nośnikami energetycznymi mogącymi opuścić nasz trójwymiarowy świat i wniknąć w sąsiednie wymiary.
Na tym polu króluje Burkhard Heim, którego JEDNOLITA TEORIA POLA łączy wszystkie znane oddziaływania fizyczne  zakładając, że czas i przestrzeń są zkwantowane. Wśród fizyków i matematyków panuje opinia, że Teoria Heima nie jest przyswajalna dla Geniuszy Niższej Jakości (ang.: Low Genius Quality). [Nota bene: na jego modelu rzeczywistości stworzono już dwie metody leczenia energetycznego/informacyjnego: medycynę  holopatyczą (QuintSysteme)] oraz TIMEWEAVER. "Ojcem" tej pierwszej metody jest austriacki lekarz dr. n. med. Christian Steiner; tej drugiej metody jest niemiecki fizyk, Markus Schmieke [ profesor uniwersytetu Dev Sanskriti w Haridvar, w Indiach oraz dyrektor Institute for Applied Consciousness Research - IACAR - Instytutu Stosowanych Badań Świadomości].

Agencje kosmiczne NASA i ESA prowadzą wstępne badania nad budową pojazdu kosmicznego opartego na teorii Heima. Najtęższe głowy kupione przez Pentagon, AIAA (Amerykański Instytut Aeronautyki i Astronautyki), departament energii i Jason Group bardzo poważnie traktują spuściznę Heima i przyznają nagrody na pozytywne rezultaty badań nad praktycznym zastosowaniem tej teorii.



Inny genialny fizyk Michio Kaku* pobudza do samodzielnego myślenia: "Wyobraźcie sobie, że potraficie przenikać przez ściany i mury. Nie musielibyście troszczyć się o to, czy drzwi do waszych domów są otwarte. Moglibyście wchodzić do swojego mieszkania przez ściany, a dom opuszczać od tyłu przez mur. Albo wyobraźcie sobie, że macie dar operowania wewnętrznych narządów człowieka bez konieczności otwierania jego ciała.
Pytanie: Jaka istota mogłaby posiadać takie niemal boskie zdolności?
Odpowiedź: istota ze świata składającego się z więcej niż tylko 3D"

Prof. Michio Kaku

...a więc w sztucznym polu grawitacyjnym zjawiska zwane dotąd "paranormalnymi" mogą uchodzić za normalne. Za nienormalne zjawiska będą przez przyszłe generacje uznawane zjawiska takie jak prowadzenie wojen i ograniczanie nauki wciąż jeszcze O dziwo! tolerowane prawnie na naszej planecie w rzekomo XXI wieku jednego z ziemskich rachunków czasu.
Tego sztucznie tworzonego pola grawitacji używają istoty z innych wymiarów świadomości, zwane tymczasowo "ufonautami".

Nad tym projektem pracowali i nadal pracują od lat najwybitniejsi naukowcy, jak m.in. prof. Walter Gerlach, inżynier Richard Miete, Victor Schauberger, Klaus Habermohl, Rudolf Schriever, inżynier Giusseppe Belluzzi (Belonzo), (ten ostatni dodany został do grupy uczonych pracujących dla Hitlera pod Wrocławiem przez Mussoliniego), Thomas Towsend Brown, Nikolaj Kozyriew (twórca zwierciadła Kozyriewa), Jack Sarfatti i inni.






W 1959 roku kapitan Edward J. Ruppelt, szef Projektu Blue Book (Błękitna Księga), pisał w swoim raporcie m.in. iż: "Po zakończeniu II-giej wojny światowej wiadomo już było, że Niemcy pracowali nad kilkoma niezwykłymi typami obiektów latających i rakiet naprowadzanych. Większość z nich znajdowała się w fazie rozwojowej, jednak były to jedyne znane dotąd latające obiekty, które były w stanie wykonywać manewry podobne do tych, o których zgłaszali (lotnictwu amerykańskiemu) obserwatorzy UFO".**

Ludwikowice kłodzkie (Ludwigsdorf) pod Wrocławiem
Tu naziści pracowali nad projektem Die GLOCKE



Inżynier lotnictwa Roy Fedden, szef misji technicznej z ramienia amerykańskiego ministerstwa produkcji samolotów,  wysłany do nazistowskich Niemiec pisał w swoim raporcie, że widział na własne oczy obiekty latające podobne do "latających spodków" które zostały zaprojektowane przez Niemców pod koniec II-giej wojny światowej i dodał: "Widziałem wystarczająco ich projektów i planów produkcyjnych, aby uświadomić sobie, że jeśli Niemcy zdołają przedłużyć wojnę choćby o kilka miesięcy, to będziemy zmuszeni do drastycznych zmian w śmiertelnych walkach powietrznych" .***
Znalezione po wojnie we Wiedniu dokumenty potwierdziły te relacje.

To nie jest autentyczna fotografia

To nie jest autentyczna fotografia
Ten typ "latających talerzy" oznaczonych swastyką
na spodzie obserwowano nad państwami Ameryki Płd.

Te - jak na lata 40-te ekstrawaganckie i egzotyczne, konstruowane przez faszystowskich, niemieckich i austriackich uczonych - obiekty latające, oznaczane były różnymi kryptonimami, jak m.in. Rundflugzeug, Feuerball, Diskus, Haunebu, Hauneburg-Geräte, V7, Vril, Andromeda-Geräte, Flugkreisel, Kugelwaffen Reichsflugscheiben czy Kugelblitz (ten ostatni nie ma nic wspólnego z działkiem przeciwlotniczym o tej samej nazwie). Po wojnie Amerykanie i Rosjanie przejęli cała tę wiedzę, co umożliwiło im przyspieszyć plany "podboju kosmosu. Np. w USA W USA opatentowany został m.in. przez Borisa Volfsona t.zw. „Antigravity Spaceship”  (Antygrawitacyjny statek kosmiczny) /US Patent No. 6,960,975 of Nov.1,2005/.



Bez przejęcia niemieckich projektów, USA i Rosja
rozwijałyby się o wiele powolniej


Z prywatnego archiwum W. Stevensa

Tu nasuwa się znowu logiczne pytanie dotyczące źródła energii koniecznej do produkcji tego typu urządzeń, innymi słowy  k t o  sponsorował te kosztowne projekty?
Odpowiedź: Hitler był finansowany przez koncerny farmaceutyczne i chemiczne, koncern Standard Oil, Exxon Mobil itd. itp. etc...
Kto za tym stał?
M.in. Klan Rockeffellerów, Prescott Buch (ojciec i dziadek byłych prezydentów USA i kuzyn królowej angielskiej), bank Harriman Brothers & Company, bank Chase Manhatan i inni giganci finansowi, którzy marzyli i nadal marzą nad podporządkowaniem sobie naszego wspólnego świata zgodnie z ich wolą i wolą istot astralnych, którym tak wiernie w swej naiwności służą.

Dzisiejszym światem nie rządzą ci, którzy mają do dyspozycji liczne armie,
lecz ci, którzy mają do swojej dyspozycji wybitnych uczonych.

... a kto za tym wszystkim się kryje? Kogo symbolizuje "wszystko widzące oko Lucyfera" w trójkącie,  widniejące nad piramidą na tylnej stronie banknotu amerykańskiego dolara?

Inżynier i fizyk, Bob Lazar w wywiadzie udzielonym w 1989 roku dla stacji telewizyjnej w Newadzie donosił o konstruowaniu w bazie Papoosi Lake  kosmicznych pojazdów latających w oparciu o pozaziemskie technologie. W podziemnej bazie o nazwie Groom Lake pracują ponoć lub w latach 70/80 ubiegłego stulecia pracowali ziemscy i pozaziemscy uczeni nad konstrukcją statków kosmicznych.

W 1960 roku autorzy Louis Pauwels i Jacques Bergier w swojej książce pt. Le Matin des Magiciens (Poranek Magów) wspominają tajną, berlińską, o nazistowskich tendencjach lożę o nazwie Vril-Gesellschaft. Vril to antygrawitacja. Także Vladimir Terziski, Jan van Helsing czy Norbert-Jürgen Ratthofer**** donoszą o współpracy tej loży z pozaziemskimi istotami prawdopodobnie pochodzącymi z gwiazdozbioru Byka (Aldebaran) i/lub Sieci (Zeta Reticuli). Nakręcony w 1997 roku przez Zemekisa film pt. Kontakt też sugeruje tego typu kontakty i przekazy techniczne spoza Ziemi.
Thule Gesellschaft to nazwa monachijskiej tajnej loży, również o nazistowskich i antysemickich tendencjach, która współpracowała z towarzystwem Vril. Obie loże były (o ile nadal nie istnieją) satanistyczne.
TWÓR ZWANY W HISTORII TRZECIĄ RZESZĄ i PLAN B' - CZWARTA RZESZA TO PROJEKCJE MÓZGÓW MEDIALNYCH TYCH OBU TAJNYCH ORGANIZACJI.
Hitler był tworem jednego z mózgów tych lóż - Antona Drexlera.
Tajne organizacje posługują się zwykle ludźmi o medialnych zdolnościach. Cała wiedza dotycząca konstrukcji statków kosmicznych oraz grawitacji była odbierana drogą telepatyczną przez media żeńskie znajdujące się w transie, szczególnie istotne informacje techniczne przekazywały Sigrun i Chorwatka,  Maria Oršič.


Jakby nie było - czy wszystkie te kosmiczne plotki są w 100% prawdziwie, czy tylko w kilkunastu % - siła grawitacji istnieje i od umiejętności operowania nią zależy dalsza droga naszego gatunku. Nasza planeta otoczona jest stałym polem grawitacyjnym; umiejętność tworzenia sztucznego pola umożliwi nam wyrwanie się z ziemskiej niewoli.  Niestety wyniki eksperymentów w tym kierunku trafiają w teczkach opatrzonych pieczęcią ŚCIŚLE TAJNE na biurka tych, którzy decydują o tym, jaką informację, kiedy i w jakiej formie - jeśli w ogóle - przekazać opinii publicznej, która widziana jest w tych kręgach jako stado bydła naziemnego lub darmozjadów (ang. useless eaters). Osobiście uważam, że jest to zbrodnia przeciwko ludzkości biorąc pod uwagę takie egoistyczne i egocentryczne motywy postępowania, zaś z drugiej strony mogę zrozumieć pewien aspekt takiego postępowania obserwując inwazję muzułmańską na gnijący w mentalnym letargu leniwy Zachód.

O wszystkim więc decyduje stan duchowego samopoznania, uważności i świadomości. Jesteśmy - tak czy inaczej - kosmitami (choć uśpionymi niestety). Pocieszyć się możemy tym, że w kosmosie istnieją inteligencje, które nie żyją zauroczone materią, zaś najlepszym dowodem na to, że istnieją jest to, że się z nami nie kontaktują.
... ale żarty na bok.
Ponownie więc zadaję tu słuszne pytanie:

CZY NADAL CHCEMY CIĄŻYĆ, CZY TEŻ CHCEMY
STAWAĆ SIĘ CORAZ LŻEJSI I GRAWITOWAĆ,
CZYLI SWOBODNIE WNIKAĆ W SĄSIEDNIE WYMIARY ŚWIADOMOŚCI?

**) Childress, David Hatcher; Shaver, Richard S.
    Lost Continents & the Hollow EarthISBN 0-932813-63-1.
***) http://www.burlingtonnews.net/hitlersufo.html
****)  Jürgen-Ratthofer, Norbert; Ettl, Ralf (1992). Das Vril-Projekt
     - Der Endkampf um die Erde


  • Detlev Rose: Die Thule-Gesellschaft. Legende – Mythos – Wirklichkeit, Grabert Verlag Tübingen 2000, 272 strony, ISBN 3-87847-139-4
  • Michael Hesemann: Hitlers Religion – Die fatale Heilslehre des Nationalsozialismus, 6. rozdział: Trommler für Thule, S. 146ff., Pattloch Verlag München 2004, ISBN 3-629-01678-2
  • Friedrich Paul Heller, Anton Maegerle: Die Sprache des Hasses – Rechtsextremismus und völkische Esoterik, strony 71–113, Stuttgart, 2001, ISBN 3-89657-091-9
  • Nicholas Goodrick-Clarke: Die okkulten Wurzeln des Nationalsozialismus, Graz, 2. Aufl. 2000, ISBN 3-7020-0795-4
  • Reinhard Opitz: Faschismus und Neofaschismus, Bonn 1996ISBN 3-7609-1135-8
  • Hermann Gilbhard: Die Thule-Gesellschaft. Vom okkulten Mummenschanz zum Hakenkreuz. Kiessling Verlag München 1994ISBN 3-930423-00-6
  • Joachim FestHitler. Eine Biographie. Ullstein Verlag Berlin 1973. 2. tom, 1. rozdział: Teil der Deutschen Zukunft – Thule-Gesellschaft und Deutsche Arbeiterpartei.
  • Ian Kershaw: Hitler 18891936, Stuttgart (DVA) 1998, 5. rozdział: Der Bierkelleragitator, S. 173ff. über die Vorläuferpartei der NSDAP und die Thule-Gesellschaft
  • Franz Wegener: Heinrich Himmler. Deutscher Spiritismus, französischer Okkultismus und der Reichsführer SS, Gladbeck, 2004. ISBN 3-931300-15-3
  • Reginald Phelps: Before Hitler came: Thule Society and Germanen Orden, in Journal of Modern History XXV, 245-261, 1963

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz