Roman

Roman

czwartek, 22 sierpnia 2013

1/. Atatürk, Mickiewicz, sabatarianie, frankiści etc... - I -


Powstanie sekty sabatarian i później frankistów jest głównym czynnikiem wzmacniającym nienawiść do "żydów", o czym nie wiedzą miliony obrażonych na chrześcijan wyznawców judaizmu oraz tępi antysemici nie znający historii.




Mustafa Kemal Atatürk, ur. w 1881 roku w Salonikach, w Grecji; zm. 1938 w Stambule zwany Ojcem Turków (tytuł, którego nie wolno używać żadnemu innemu Turkowi)  - polityk, wojskowy, współtwórca i pierwszy prezydent Republiki Turcji. Jak dowiadujemy się m.in. z Wikipedii: Znacznie ograniczył ingerencję islamu w politykę państwa wprowadzając kodeks karny. Za jego rządów wprowadzono obowiązkowe nauczanie kobiet, a także ustawy gwarantujące im równość społeczną i polityczną, promowano też zachodni styl ubierania się. [...]
Dał początek prądowi filozoficznemu o nazwie kemalizm.

Już niejednokrotnie okazało się, że historycy z różnych względów - pod przymusem lub kierując się swoimi prywatnymi zapatrywaniami malowali obraz niektórych przywódców i wodzów ... fałszywie.

Mustafa Kemal nazywany jest Ojcem Turków (tur.: Atatürk) z dwóch względów:
1/ ponieważ uwolnił Tuków i Turczynki z mroków islamu i jak twierdzą tureccy i greccy plotkarze,
2/ ponieważ kochał piękne Turczynki, a one rodziły mu pięknych Turków.
Mustafa Kemal był Żydem, był też masonem, był dyktatorem świeckiej republiki, z czego nie należy wyciągać pochopnych wniosków, że był złym albo dobrym człowiekiem. Po dziś dzień toczone są wśród muzułmanów i nie-muzułmanów na całym świecie niekończące się dyskusje na temat kim w rzeczywistości był ten człowiek i jakimi motywami się kierował.
(Dziś miliony obywateli USA zastanawia się nad tym kim w rzeczywistości jest ich obecny prezydent - Obama).
Wszystko bowiem wskazuje na to, że Mustafa Kemal nie tylko że był dönme, czyli wyznawcą sabatarianizmu (potomkiem żydów, którzy w XVII wieku przeszli proces konwersji na wiarę muzułmańską), ale też tajnym agentem korony brytyjskiej.

Czy istnieją historyczne dowody potwierdzające te tureckie, żydowskie i greckie plotki?
Oficjalna genealogia nie potwierdza tychże, ale... zanotowane wypowiedzi Kemala tak. Te wypowiedzi są znane badaczom historii, ale nie każdy gotowy jest się "wychylić" i narazić na ostracyzm, a nawet na gwałtowniejsze reakcje.

Historyk Hilel Halkin: "Miałem dwa pytania, które chciałem zadać w trakcie rozmowy z Batją Keinan, rzeczniczką prezydenta Izraela, Chaim Azriel Weizmana (1948-1952):
- czy  pan Weizman, prezydent żydowskiego państwa miał zamiar po raz pierwszy w historii polecieć z oficjalną wizytą do Turcji, aby wziąć udział w oficjalnej ceremonii upamiętniającej Kemala Ataturka i wraz z małżonka złożyć wieniec na jego grobie? oraz
- czy pan prezydent wie o tym, że Atatürk pochodził z żydowskiej rodziny i znał
jako chłopiec na pamięć hebrajskie modlitwy?"

Pani Keinan sprawdzając plan podróży prezydenta odpowiedziała: "Ależ oczywiście! Oczywiście..."; i  to takim tonem, jakbym zapytał, czy prezydent zdaje sobie sprawę z faktu, że Atatürk jest bohaterem narodowym Turcji.

Podziękowałem jej za rozmowę i odłożyłem słuchawkę.
Kilka minut później zdecydowałem się zatelefonować do kancelarii prezydenta ponownie i zapytać, czy pan prezydent ma zamiar w trakcie wizyty odnieść się do żydowskiego pochodzenia Ataturka.
- Dobrze się składa, że znów pan dzwoni - powiedziała pani Keinan, która teraz była jakby podekscytowana i nieco zakłopotana. - Czy mogę spytać skąd pan zaczerpnął te informacje?
Zastanowiło mnie, dlaczego zadała mi to pytanie...  Przecież to kancelaria prezydenta powinna była zadać to pytanie Weizmanowi?
Batya przyznała mi rację i dodała, że nikt w kancelarii o to prezydenta nie pytał. Po prostu w trakcie rozmowy ze mną założyła, że tak musi być, bo "brzmiałem tak rzeczowo".
- Po tym jak odwiesiłeś słuchawkę - powiedziała - przekazałam kilku pracownikom biura to, co mi powiedziałeś, ale nikt z nich nic na ten temat nie słyszał... czy mógłbyś przesłać nam faksem co wiesz na ten temat?
Przesłałem jej wersję skróconą zebranych przeze mnie danych. Poniżej dłuższa wersja:
Spośród sześciu autorów biografii Kemala Ataturka, z którymi konsultowałem tę kwestię w tym tygodniu, ani jeden nie wspomniał nic na ten temat. Jedyne naukowe  odniesienie do żydowskiego pochodzenia Ojca Turków można znaleźć w  izraelskiej encyklopedii (Encyclopedia-ha'Ivrit):
"Mustafa Kemal urodził się w rodzinie celnika w Salonikach. Gdy był młodzieńcem stracił ojca. Nie ma historycznego dowodu na krążące wśród żydów jak i muzułmanów w Turcji pogłoski, że jego rodzina pochodzi z kręgów dönme. Kemal już jako chłopiec sprzeciwiał się życzeniu matki, która chciała zadbać o jego tradycyjne, religijne wykształcenie. W wieku 12 lat, na jego żądanie, matka wysłała go na nauki w tureckiej akademii wojskowej". Dönme to turecka nazwa sekty sabatarianistów, żydów urodzonych w Turcji, którzy po konwersji przybrali muzułmańskie nazwiska i na zewnątrz zachowywali się jak muzułmanie, ale potajemnie wierzyli w nauki Szabtaja Cwi, uznawanego przez żydowskich ortodoksów za fałszywego mesjasza (hebr.: car maszijach). Ludzie ci  spotykają się potajemnie, aby wspólnie czytać stare tajne modlitwy i odprawiać rytuały w jego imieniu. Wersja encyklopedyczna dotycząca lat edukacji Ataturka nie zgadza się jednak z jego własną wersją. Oto jego relacja z tamtych lat, cytowana przez jego biografów:
"Mój ojciec był człowiekiem o liberalnych poglądach, był wrogiem religii i zwolennikiem, bojownikiem prozachodnich idei. Wolałby żebym uczęszczał do szkoły świeckiej,  gdzie nie obowiązuje nauczanie Koranu i żebym pobierał współczesne nauki. W stałej walce sumień jaką prowadził, mój ojciec zdołał odnieść zwycięstwo dzięki przeprowadzeniu pewnego manewru; udawał mianowicie, że poddał się woli mojej matki i dlatego zapisał mnie do (islamskiej) szkoły Fatma Molla Kadin o tradycyjnej tendencji...
Mniej więcej po upływie sześciu miesięcy mój ojciec potajemnie zabrał mnie z tej szkoły i przeniósł do starego Shemsi Effendi, który kierował bezpłatną, przygotowawczą szkołą kierującą się europejskimi metodami edukacyjnymi. Matka była zadowolona, ponieważ jej oczekiwania zostały spełnione. Dla niej najważniejsze były rytuały i ceremonie."

Kim był ojciec Mustafy, który zachowywał się w sposób typowy dla konwertowanych dönme na zewnątrz odprawiając muzułmańskie rytuały, podczas gdy wewnętrznie szydził z nich, widząc w religiach w ogóle ogłupienie?
Zubeyde, matka Ataturka pochodziła z gór położonych w zachodniej części Salonik, w pobliżu obecnej albańskiej granicy; skąd pochodził ojciec Kemala, Ali Riza, niewiele wiadomo. Niektórzy autorzy pisali, że też pochodził z Albanii, inni że z Anatolii, a jeszcze inni że z Grecji, z żydowskiego miasta Saloniki. Lord Kinross w wydanej w 1964 roku pracy pt. "Atatürk" nazywa Ali Rizę "mroczną osobowością" i dodaje enigmatycznie, że wyczuwa się niechęć Ataturka do ujawnienia szczegółów dotyczących jego sytuacji rodzinnej."Dla dziecka pochodzącego z tak mieszanego środowiska, dziwnym było by  jasno określić granice jego rasowej lojalności, aby móc  zadać mu bezpośrednie pytanie zapytać dotyczące  jego pochodzenia".
Czyżby Konross tak jak i inni badacze wiedział więcej niż napisał?
Hilel Halkin: Nigdy nie zadałbym tego pytania, gdybym niedawno nie natknął się na niezwykły fragment nie drukowanej już autobiografii hebrajskiego dziennikarza, Itamara Ben-Avi, syna Eliezera Ben-Yehudy, promotora odrodzenia języka hebrajskiego, żyjącego z końcem XIX wieku w Palestynie. Otóż Ben-Avi, pierwsze dziecko wychowywane w języku hebrajskim od czasów starożytnych, późniejszy wydawca gazety wydawanej w języku hebrajskim, opisuje jak to w 1911 roku, w hotelu Kamenitz w Jerozolimie, pewnej jesiennej nocy w trakcie rozmowy z właścicielem, ten ostatnio zwrócił się do niego z następującym pytaniem:
- Widzisz tego tureckiego oficera siedzącego tam w kącie, ten z butelką araku?
- Tak - odpowiedziałem.
- To jest jeden z najważniejszych oficerów w armii tureckiej.
- Jak on się nazywa? - spytałem.
- Mustafa Kemal.
- Chciałbym z nim porozmawiać - powiedziałem, ponieważ gdy spojrzałem na tego człowieka, zaskoczyły mnie jego przenikliwe, zielone oczy*. Następnie Ben-Avi opisuje przebieg dwóch spotkań z Mustafą Kemalem który wtedy jeszcze nie nosił przydomka Atatürk. Obie rozmowy były prowadzone w języku francuskim i  w dużej mierze poświęcone były polityce Imperium Otomańskiego, suto zakropione arakiem, od którego Kemal nigdy nie stronił i który zniszczył mu w końcu wątrobę.
W trakcie pierwszego z tych spotkań Kemal wyjawił co następuje:
- Jestem potomkiem Szabtaja Cwi. Nie jestem więc już żydem jako takim, ale mimo to jestem żarliwym wyznawcą tego proroka. Wierzę też, że ​​każdy żyd w Palestynie dobrze zrobi, jeśli dołączy do jego obozu.
10 dni później, w trakcie drugiego spotkania, które odbyło się w tym samym hotelu, Mustafa Kemal powiedział w pewnym momencie:
- Posiadam w domu hebrajską Biblię wydaną w Wenecji. To stary egzemplarz. Pamiętam jak mój ojciec zaprowadził mnie do karaimskiego nauczyciela, który nauczył mnie czytać. Pamiętam jeszcze ... (tu jego wzrok jakby czytał coś z przeszłości i zacytował)... - Szma Israel, Adonai Elohenu, Adonai Ehad!
- To jest nasza najważniejsza modlitwa, kapitanie - powiedziałem zaskoczony.
- Tak, i też moja tajemna modlitwa - odpowiedział napełniając ponownie nasze szklaneczki.
Mustafa Kemal nie kłamał. Wśród ezoterycznych modlitw  dönme (bękartów, jak pogardliwie nazywali tych ludzi w Turcji  rabini jak  duchowni muzułmańscy), wśród przekazanych w 1935 roku Bibliotece Narodowej w Jerozolimie książek, w jednej z nich można zaznajomić się z ich wyznaniem wiary:
"Szabtai Cwi i tylko on jest prawdziwym Mesjaszem. Szma Israel, Adonai Elohenu, Adonai Ehad! (hebr. dosłownie: Słuchaj, Izraelu, Panie Boga naszego, Panie nasz jedyny; teolodzy tłumaczą to zdanie: Słuchaj, Izraelu, Panie Boże nasz, Pan jest jeden).
Te słowa wypowiedział przyszły Ojciec Turków w Jerozolimie, prawie dziesięć lat wcześniej, zanim przejął kontrolę nad armią turecką po tym, jak odniosła katastrofalną klęskę biorąc udział w I-szej wojnie światowej, po czym zdołał odeprzeć inwazję Greków i założył świecką Republikę Turecką, w której islam został wyparty - raz na zawsze, jak planow - pod dachy meczetów. Jako Atatürk miał powody do ukrywania swojego pochodzenia. Nie tylko że  dönme/bękarci uznani byli z powodu swojego wyznania zarówno przez muzułmanów i Żydów za heretyków (którzy żenili się tylko między sobą a  ich liczba sięgała blisko 15.000 głównie w Salonikach), ale mieli też reputację  rozpustników, co wcale nie było pochlebne dla ich potomstwa. Prawo do uprawiania wolnego seksu zostało uzasadnione teologicznym twierdzeniem, że wierni mają prawo do wolności, a więc do zrezygnowania z biblijnego przykazania w ramach nowej dyspensy ogłoszonej przez ich proroka Szabtaja Cwi. Pisał o tym w swojej książce  poprzednik Ezera Weizmana, drugi prezydent Izraela, Icchak Ben-Cvi, w swojej książce o wygnanych żydowskich społecznościach, "The Exiled and the Redeemed" (Wygnani  Odkupieni): "Raz w roku (w okresie Owczego Święta obchodzonego przez tych ludzi) po kolacji zapalają świece, po czym zaczyna się orgia i ceremonia wymiany żon. Ten obrządek praktykowany jest w nocy, aby uczcić narodziny ich proroka. Zgodnie z ich wierzeniami, dzieci spłodzone w ten sposób będą uznawane za święte". Ojciec Turków mógł być takim świętym potomkiem.

Społeczność sabatarian opuściła Saloniki wraz z innymi mieszkańcami miasta podczas grecko-tureckiej wojny (1920-1921). 

Ich potomstwo, wielu bogatych biznesmenów i kupców w Stambule zaaklimatyzowało się i przystosowało do tureckiego stylu życia. Od śmierci Mustafy Kemala, każdy turecki rząd, odpierający ataki muzułmańskich fundamentalistów na jego prawomocność oraz na świeckie reformy wprowadzone przez  Ataturka, ma niewiele powodów, aby udawać, że nic nie wie na temat pochodzenia Ojca Turków, który wychowywany był przez ojca, który przeniósł na syna swoją niechęć do islamu (i ortodoksyjnego judaizmu), który  był tak zwanym krypto-Żydem, który jest największym bohaterem w historii Turcji. Choćby tylko z tej przyczyny tajemnica Mustafy Kemala nadal będzie utrzymana w tajemnicy, szczególnie teraz, gdy radykalni muzułmanie znowu chcą cofnąć Turcję w epokę rządów kalifatu. Mimo to nazwisko dyktatora Mustafy Kemala znajduje się na Liście Sławnych Żydów.**

Prawda jest jednak obiektywna. Nie każdy "sławny Żyd" wniósł judeo(chrześcijańskie) wartości w proces duchowego rozwoju Ziemian. Wielu tak zwanych "Żydów" odrzuciło te wartości i dodało energii do ruchu zwanego "antysemityzmem". Nie każdy żyd jest w pełni tego słowa żydem, nie każdy katolik lub protestant jest w pełni tego słowa chrześcijaninem, nie każdy kapłan jest wzorem uduchowienia... Żyjemy w świecie pozorów, w świecie czarnych magów, mistrzów iluzji, przebierańców, uzurpatorów, manipulatorów, podwójnych i potrójnych agentów, żyjemy w świecie, w którym rządzi zimny intelekt i śmiało można tu zacytować Mickiewicza: Bez serc, bez ducha - to szkieletów ludy...

Skoro już dotarliśmy tą drogą do wieszcza, to warto wspomnieć o tym, że
Adam Mickiewicz miał babcię żydówkę-sabatariankę-frankistkę. Frankiści stanowili sektę pod przewodnictwem brona Jakuba Franka, który głosił, że jest duchem Szabtaja Cwi, który wcielił się ponownie, aby dokończyć swego dzieła i zbawić świat. Duch działający w ciele Szabtaja Cwi konwertował się na islam, po czym żyjąc w ciele Jakuba Franka przeszedł na katolicyzm.  Ochrzczonym frankistom, katoliccy władcy nadawali wówczas szlachectwo. Wielu z nich przesiedliło się  z Podola do innych krajów Europy. Także frankiści praktykowali kabalistyczny mistycyzm i liberalizm moralny i z tego względu byli tak jak w Salonikach uznawani za rozpustników. Adam Mickiewicz znał nauki kabalistyczne i dlatego był poważany w kręgach filomackich. Znał Klucze Salomonowe i miał znajomych pośród okultystów francuskich. Zapoznał się gruntownie z pismami Jakuba Böhmego który jako pierwszy dokonał spójnej syntezy żydowskiej kabały i chrześcijańskiej mistyki. Jak widać babcia wtajemniczyła wnuczka w "wiedzę tajemną"... Później Mickiewicz nie miał już trudności z pojęciem ideologii masońskiej. Nie jest więc istotnym kto jest a kto nie jest Żydem/żydem, lecz co decyduje o duszy i człowieku to stadium duchowego rozwoju - stan świadomości a zarazem nieświadomości, bo w takim stanie duchowym znajdujemy się żyjąc w ludzkich ciałach na Ziemi WSZYSCY.

Źródło:
Forward, (28 stycznia 1994); żydowska gazeta wydawana w Nowym Jorku
*) Czyżby Mustafa Kemal był spadkobiercą reptyliańskiego dziedzictwa?
**) http://www.jewwatch.com/jew-leaders-folder.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz