Roman

Roman

czwartek, 18 lipca 2013

[1] AKTYWNOŚĆ INTELIGENTNYCH ISTOT NAD I NA TERENIE IZRAELA


 ®Wszelkie prawa zastrzeżone (2011)

Aktywność inteligentnych istot nad i na terenie Izraela

w ciągu ostatnich czterdziestu lat (w zarysie)

Roman Nacht

(Przekład z hebrajskiego na j ęzyk polski: Roman Nacht)

Wstęp

Książka ta poświęcona jest wszystkim koleżankom i kolegom, których poznałem i nie zdążyłem poznać, a którzy poświęcili wiele czasu i pieniędzy na badanie zjawiska znanego jako UFO (występującego dawniej pod nazwą latających talerzy) oraz efektu ubocznego tegoż zjawiska polegającego na aktywnym wpływie istot inteligentnych z innych wymiarów świadomości na rozwój duchowy i techniczny nie świadomych tego Ziemian.

MOTTO:

„Czy jestem dzieckiem wszechświata?

Czy jestem kontynuacją nowej rasy założonej na planecie zwanej Ziemią?

Czy należę do nowego rodzaju ludzkiego stworzonego z zespolenia się humanoida z kosmosu, z ziemską kobietą?

Czy moje dzieci są potomkami gatunku międzyplanetarnego?

Czy społeczeństwo międzyplanetarne stworzone na naszej planecie, na Ziemi, powstało w podobnych warunkach jak powstały Stany Zjednoczone Ameryki Północnej?

Czy tego rodzaju myśli odnoszą się do wydarzeń, które nadejdą w przyszłości?

Proszę niniejszym dać mi przywilej, a nawet prawo myśleć w ten oto sposób, jak również o prawo stawiania pytań tego rodzaju nie będąc narażonym na groźbę uwięzienia mnie przez jakąkolwiek agencję lub służbę rządową, manipulującą prawodawstwem i trzymającą władzę nad ludzkością...

Postawiony naprzeciw hierarchii i pod pręgierzem cenzury naukowej człowiek, reprezentującej naukową doktrynę upartej, egocentryczej, zapatrzonej w siebie, gotowej nawet zabić każdego, kto odważy się rozumować inaczej hierarchii, zakrawa wręcz na głupotę nagłaśnianie takiego toku myślenia.

Każdy człowiek może zrobić z tymi myślami co tylko zechce. Jednak prawo człowieka do popełniania błędów powinno zostać nietknięte. Nie powinniśmy się obawiać wejść do lasu z tego tylko powodu, że na gałęziach drzew siedzą sępy i dzikie koty. Nie powinniśmy się cofać z raz obranej drogi i zrezygnować z naszego prawa do badania duszy ludzkiej. Właśnie pytań tej kategorii, które wywodzą się z logicznych procesów myślowych obawiają się ci wszyscy, którzy reprezentują naukę konwencjonalną.

Stojąc obecnie na progu kosmicznej ery powinniśmy uzurpować sobie prawo zadawania nowych pytań, nawet jeśli są to głupie pytania, nie obawiając się reperkusji ze strony cenzury tych, którzy chcą kontrolować ludzkie umysły”.
Doktor Wilhelm Reich, jeden z wybitnych psychiatrów
i gigantów postępowej myśli XX wieku.
(Fragment książki „Kontakt z wszechświatem”) [1]

 Doktor Wilhelm Reich zmarł z głodu w amerykańskim więzieniu (w rzekomo „wolnym” kraju!) dnia 3 listopada 1957 roku.

***

W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia otrzymałem od moich przyjaciół, badaczy prywatnych i zawodowych z USA, z Danii i z Niemiec setki kopii dokumentów zwolnionych na podstawie ustawy o swobodnym dostępie do informacji (FOIA)[2]  m.in. przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych; dokumentów, z których jasno wynika, że rządy wielu państw (z maleńką Grenadą włącznie) oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych, zdają sobie sprawę z faktu przeprowadzania przez siły pozaziemskie operacji zwiadowczych, do czego doszło z powodu utajnienia tego stanu rzeczy przez służby specjalne wielu krajów. Badania te przeprowadzano na rachunek podatników, którzy byli i nadal są utrzymyni w niewiedzy, nie zdawali sobie sprawy z istnienia tego zjawiska ani nie informowano ich o wynikach przeprowadzonych badań.
(Wniosek: Za ignorancję trzeba płacić).

W tamtych czasach grupa ufologów nie opłacanych przez rządowe służby specjalne i tajne bractwa, wysyłała memoranda do rządów państw, których byli obywatelami. (Dziś widzę, jak niwni i nie zorientowani byli ci pionierowie ufologii).

Np. do króla i rządu duńskiego zwrócił się major NATO, Hans Christian Petersen, do Pentagonu i do Białego Domu zwracał się niejednokrotnie pułkownik rezerwy lotnictwa amerykańskiego Wendell K. Stevens, w ONZ działał aktywnie pułkownik Colman von Keviczky, jeden z doradców specjalnych ówczesnego sekretarza ONZ, U Thanta; w Niemczech z rządem w Bonn komunikował się Karl L. Veit, założyciel centrum badawczego DUIST oraz wydawnictwa Ventla Verlag w Wiesbadenie (honorowym członkiem tego Towarzystwa był profesor Herman Julius Oberth – zwany ojcem rakiet kosmicznych, przyjaciel i nauczyciel Wernera von Brauna – wybitnego naukowca, który został wraz z 103 podobnymi sobie uczonymi sprowadzony po upadku Trzeciej Rzeszy do USA w ramach operacji Paper Clip (Spinacz)[3] i który był jednym z założycieli amerykańskiej agencji kosmicznej NASA).

W wrześniu 1984 roku mieszkając w Izraelu wysłałem memorandum (drugie lub bodajże trzecie już z rzędu) do biura ówczesnego premiera Izraela Ichaka Szamira, do wice premiera Szymona Peresa, do Ezry Weizmana – zastępcy izraelskiego szefa sztabu generalnego, do członków izraelskiego parlamentu, jak również do dowódcy lotnictwa Amosa Lapidota. Temu ostatniemu moje memorandum wręczył osobiście Uri Geller [4], który podczas swojej wizyty w Izraelu odwiedził go osobiście.

Moje memoranda zaopatrzone były w liczne kopie dokumentów wspomnianych już wyżej, jak również w fotografie, które przesłali mi grzecznościowo z zagranicy tamtejsi badacze zjawiska UFO. (Sporą część materiału fotograficznego przesłał mi dr. Bruce MacCabbe – ekspert w dziedzinie optyki i fotografii pracujący w laboratorium amerykańskiej Marynarki Wojennej (The Naval Surface Warfare Center Dahlgren Division). W tych memorandach prosiłem polityków izraelskich, aby poważnie ustosunkowali się do zbadania tego tematu i nie ignorowali go pospolitymi „wyjaśnieniami”, takimi jak m.in. że rzekomo odległości pomiędzy planetami w kosmosie są zbyt wielkie, aby ktokolwiek z innej planety mógł odwiedzić Ziemię, z czego rzekomo jasno wynika, że zjawisko zwane UFO po prostu nie istnieje.
(Sugerowany wniosek: To, co nie powinno istnieć - zgodnie z tą teorią – po prostu nie istnieje! Oczywiście jako inteligentni ludzie nie powinniśmy wierzyć w istnienie istot pozaziemskich i z tej przyczyny nie prowadzimy badań w tym kierunku, itd., itp. i blablabla...).
Ale... Skoro zjawisko UFO faktycznie nie istnieje, to dlaczego wszystkie dokumenty, które zostały zwolnione przez rządy różnych państw i dostały się w ręce ufologów opieczętowane zostały jako „ŚCIŚLE TAJNE” lub „POUFNE” albo „TYLKO DO WGLĄDU PREZYDENTA”?
Czy faktycznie rzecz ma się tak, że szefowie sztabów, a nawet sam prezydent USA zajmują się nieistniejącymi sprawami?
Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi potwierdzająco,  to sytuacja ta jest zatrważająca i należy to status quo natychmiast zmienić!

A co z rozkazem wydanym lotnictwu amerykańskiemu w 1952 roku (JANAP – 146)[5] – „Wychwycić i zestrzelić każdy niezidentyfikowany obiekt latający!”; notabene rozkaz ten do dziś nie został zniesiony.

(Zastanówmy się: Skoro UFO (pol.: NOL) to zgodnie z oficjalnymi wyjaśnieniami „złudzenia” i „wiązka anegdot”..., to czy rozkaz wydany amerykańskim pilotom odnosi się do ścigania i zestrzeliwania z nieba „złudzeń optycznych” i „anegdot” ?).

Wczytując się w wyżej wspomniane dokumenty zauważyłem, że większość państw dzieliło się zebranymi przez siebie informacjami dotyczącymi działań UFO z ministerstwami Stanów Zjednoczonych, natomiast nie widziałem dokumentu, który by został wysłany z Pentagonu do wglądu rządu norweskiego, polskiego, izraelskiego albo Afryki Południowej (że nie wspomnę tu o Czadzie)...

W każdym z moich memorandów zwracałem uwagę na fakt, że nie wszystkie państwa decydują się na niebezpieczną politykę trzymania w tajemnicy tak żywotnego faktu, jakim są operacje UFO od stuleci.
(cdn)

[1] W. Reich, Contact with Space, The ORANUR Experiment – Second Report, 1957.

[2] FOIA - federalna ustawa o swobodnym dostępie do informacji, która pozwala na pełne lub częściowe ujawnienie wcześniej niepublikowanych informacji i dokumentów znajdujących się pod kontrolą rządu Stanów Zjednoczonych.

[3] Operation Paper Clip - kryptonim operacji przeprowadzonej przez amerykańskie służby specjalne w końcowym okresie i po zakończeniu II wojny światowej mającej na celu przerzucenie do USA czołowych nazistowskich naukowców tamtych czasów. Operacja ta jest także znana pod nazwą Operation Overcast.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz