®Wszelkie prawa
zastrzeżone (2011)
Aktywność inteligentnych istot nad i
na terenie Izraela
w ciągu ostatnich czterdziestu lat (w
zarysie)
Roman Nacht
(Przekład z hebrajskiego na j ęzyk polski: Roman Nacht)
Wstęp
Wstęp
Książka ta
poświęcona jest wszystkim koleżankom i kolegom, których poznałem i nie zdążyłem
poznać, a którzy poświęcili wiele czasu i pieniędzy na badanie zjawiska znanego
jako UFO (występującego dawniej pod
nazwą latających talerzy) oraz efektu
ubocznego tegoż zjawiska polegającego na aktywnym wpływie istot inteligentnych
z innych wymiarów świadomości na rozwój duchowy i techniczny nie świadomych
tego Ziemian.
MOTTO:
„Czy jestem dzieckiem wszechświata?
Czy jestem kontynuacją nowej rasy
założonej na planecie zwanej Ziemią?
Czy należę do nowego rodzaju ludzkiego
stworzonego z zespolenia się humanoida z kosmosu, z ziemską kobietą?
Czy moje dzieci są potomkami gatunku
międzyplanetarnego?
Czy społeczeństwo międzyplanetarne
stworzone na naszej planecie, na Ziemi, powstało w podobnych warunkach jak
powstały Stany Zjednoczone Ameryki Północnej?
Czy tego rodzaju myśli odnoszą się do
wydarzeń, które nadejdą w przyszłości?
Proszę niniejszym dać mi przywilej, a
nawet prawo myśleć w ten oto sposób, jak również o prawo stawiania pytań tego
rodzaju nie będąc narażonym na groźbę uwięzienia mnie przez jakąkolwiek agencję
lub służbę rządową, manipulującą prawodawstwem i trzymającą władzę nad
ludzkością...
Postawiony naprzeciw hierarchii i pod
pręgierzem cenzury naukowej człowiek, reprezentującej naukową doktrynę upartej,
egocentryczej, zapatrzonej w siebie, gotowej nawet zabić każdego, kto odważy
się rozumować inaczej hierarchii, zakrawa wręcz na głupotę nagłaśnianie takiego
toku myślenia.
Każdy człowiek może zrobić z tymi
myślami co tylko zechce. Jednak prawo człowieka do popełniania błędów powinno
zostać nietknięte. Nie powinniśmy się obawiać wejść do lasu z tego tylko
powodu, że na gałęziach drzew siedzą sępy i dzikie koty. Nie powinniśmy się
cofać z raz obranej drogi i zrezygnować z naszego prawa do badania duszy
ludzkiej. Właśnie pytań tej kategorii, które wywodzą się z logicznych procesów
myślowych obawiają się ci wszyscy, którzy reprezentują naukę konwencjonalną.
Stojąc obecnie na progu kosmicznej ery
powinniśmy uzurpować sobie prawo zadawania nowych pytań, nawet jeśli są to
głupie pytania, nie obawiając się reperkusji ze strony cenzury tych, którzy
chcą kontrolować ludzkie umysły”.
Doktor Wilhelm Reich, jeden z wybitnych psychiatrówi gigantów postępowej myśli XX wieku.
(Fragment książki „Kontakt z wszechświatem”) [1]
***
W latach osiemdziesiątych ubiegłego
stulecia otrzymałem od moich przyjaciół, badaczy prywatnych i zawodowych z USA, z Danii i z Niemiec
setki kopii dokumentów zwolnionych na podstawie ustawy o swobodnym dostępie do informacji (FOIA)[2]
m.in. przez Sąd Najwyższy Stanów
Zjednoczonych; dokumentów, z których jasno wynika, że rządy wielu państw (z
maleńką Grenadą włącznie) oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych, zdają sobie
sprawę z faktu przeprowadzania przez siły pozaziemskie operacji zwiadowczych, do
czego doszło z powodu utajnienia tego stanu rzeczy przez służby specjalne wielu
krajów. Badania te przeprowadzano na rachunek podatników, którzy byli i nadal
są utrzymyni w niewiedzy, nie zdawali sobie sprawy z istnienia tego zjawiska ani
nie informowano ich o wynikach przeprowadzonych badań.
(Wniosek: Za ignorancję trzeba płacić).
W tamtych czasach grupa ufologów
nie opłacanych przez rządowe służby specjalne i tajne bractwa, wysyłała memoranda do rządów państw, których byli obywatelami. (Dziś
widzę, jak niwni i nie zorientowani byli ci pionierowie ufologii).
Np. do króla i rządu duńskiego zwrócił
się major NATO, Hans Christian Petersen, do Pentagonu i do Białego Domu
zwracał się niejednokrotnie pułkownik rezerwy lotnictwa amerykańskiego Wendell
K. Stevens, w ONZ działał aktywnie pułkownik Colman von Keviczky, jeden z
doradców specjalnych ówczesnego sekretarza ONZ, U Thanta; w Niemczech z rządem w Bonn komunikował się Karl L.
Veit, założyciel centrum badawczego DUIST oraz wydawnictwa Ventla Verlag w Wiesbadenie (honorowym członkiem tego Towarzystwa
był profesor Herman Julius Oberth – zwany ojcem rakiet kosmicznych, przyjaciel
i nauczyciel Wernera von Brauna – wybitnego naukowca, który został wraz z 103 podobnymi
sobie uczonymi sprowadzony po upadku Trzeciej Rzeszy do USA w ramach operacji Paper Clip (Spinacz)[3] i który był
jednym z założycieli amerykańskiej agencji
kosmicznej NASA).
W wrześniu 1984 roku mieszkając w
Izraelu wysłałem memorandum (drugie lub bodajże trzecie już z rzędu) do biura
ówczesnego premiera Izraela Ichaka Szamira, do wice premiera Szymona Peresa, do
Ezry Weizmana – zastępcy izraelskiego szefa sztabu generalnego, do członków
izraelskiego parlamentu, jak również do dowódcy lotnictwa Amosa Lapidota. Temu
ostatniemu moje memorandum wręczył osobiście Uri Geller [4], który podczas
swojej wizyty w Izraelu odwiedził go osobiście.
Moje memoranda zaopatrzone były w liczne
kopie dokumentów wspomnianych już wyżej, jak również w fotografie, które
przesłali mi grzecznościowo z zagranicy tamtejsi badacze zjawiska UFO. (Sporą część
materiału fotograficznego przesłał mi dr. Bruce MacCabbe – ekspert w
dziedzinie optyki i fotografii pracujący w laboratorium amerykańskiej
Marynarki Wojennej (The Naval Surface Warfare
Center Dahlgren Division). W tych memorandach prosiłem polityków
izraelskich, aby poważnie ustosunkowali się do zbadania tego tematu i nie
ignorowali go pospolitymi „wyjaśnieniami”,
takimi jak m.in. że rzekomo odległości pomiędzy planetami w kosmosie są zbyt
wielkie, aby ktokolwiek z innej planety mógł odwiedzić Ziemię, z czego rzekomo jasno wynika,
że zjawisko zwane UFO po prostu nie istnieje.
(Sugerowany wniosek: To, co nie
powinno istnieć - zgodnie z tą teorią – po prostu nie istnieje! Oczywiście
jako inteligentni ludzie nie powinniśmy wierzyć w istnienie istot pozaziemskich
i z tej przyczyny nie prowadzimy badań w tym kierunku, itd., itp. i blablabla...).
Ale... Skoro zjawisko UFO faktycznie nie
istnieje, to dlaczego wszystkie dokumenty, które zostały zwolnione przez rządy
różnych państw i dostały się w ręce ufologów opieczętowane zostały jako „ŚCIŚLE
TAJNE” lub „POUFNE” albo „TYLKO DO WGLĄDU PREZYDENTA”?
Czy faktycznie rzecz ma się tak,
że szefowie sztabów, a nawet sam prezydent USA
zajmują się nieistniejącymi sprawami?
Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi
potwierdzająco, to sytuacja ta jest
zatrważająca i należy to status quo
natychmiast zmienić!
A co z rozkazem wydanym lotnictwu
amerykańskiemu w 1952 roku (JANAP – 146)[5] – „Wychwycić i zestrzelić każdy
niezidentyfikowany obiekt latający!”; notabene rozkaz ten do dziś nie został
zniesiony.
(Zastanówmy się: Skoro UFO (pol.: NOL)
to zgodnie z oficjalnymi wyjaśnieniami
„złudzenia” i „wiązka anegdot”..., to czy rozkaz wydany amerykańskim pilotom odnosi
się do ścigania i zestrzeliwania z nieba „złudzeń optycznych” i „anegdot” ?).
Wczytując się w wyżej wspomniane
dokumenty zauważyłem, że większość państw dzieliło się zebranymi przez siebie
informacjami dotyczącymi działań UFO z ministerstwami Stanów Zjednoczonych, natomiast
nie widziałem dokumentu, który by został wysłany z Pentagonu do wglądu rządu
norweskiego, polskiego, izraelskiego albo Afryki Południowej (że nie wspomnę tu o Czadzie)...
W każdym z moich memorandów zwracałem
uwagę na fakt, że nie wszystkie państwa decydują się na niebezpieczną politykę
trzymania w tajemnicy tak żywotnego faktu, jakim są operacje UFO od stuleci.
(cdn)
[1]
W. Reich, Contact with Space, The ORANUR
Experiment – Second Report, 1957.
[2] FOIA - federalna ustawa o swobodnym
dostępie do informacji, która pozwala na pełne lub częściowe ujawnienie
wcześniej niepublikowanych informacji i dokumentów znajdujących się pod
kontrolą rządu Stanów Zjednoczonych.
[3] Operation
Paper Clip - kryptonim operacji przeprowadzonej przez amerykańskie służby
specjalne w końcowym okresie i po zakończeniu II wojny światowej mającej na
celu przerzucenie do USA czołowych nazistowskich naukowców tamtych czasów.
Operacja ta jest także znana pod nazwą Operation
Overcast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz